29 września 2013

Ocena: soylena.blogspot.com

Witajcie kochani. Dziś ocenię blog dostępny pod adresem soylena.blogspot.com. Jego autorką jest trzynastoletnia Lena.

Pierwsze wrażenie (8/10)

Bardzo podoba mi się blog Leny. Na pierwszy rzut oka jest zachęcający. Jest delikatny i utrzymany w konkretnej kolorystyce. Zastanawia mnie jednak nazwa bloga. Domyślam się, że w soylena jest zawarte imię autorki, ale co oznacza owe soy? Favikona przedstawia literkę L.

Wygląd (7/10)

Podoba mi się bardzo nagłówek bloga. Nie jest jakiś przepełniony ani niczego w nim nie brakuje. Poza tym, jest utrzymany w ciekawej kolorystyce. Co mnie jednak dotknęło... Lewy pasek boczny jest zapchany dosłownie wszystkim - od odnośników na portale społecznościowe, po bannery reklamujące inne blogi. Przydałby się na tym blogu mały remont. Proponuję wtedy założyć podstrony, jedną z nich byłaby wtedy Współpraca. Tam wklejałabyś linki i bannery do stron, z którymi współpracujesz, a w pasku bocznym zostawiła same przydatne rzeczy, takie jak licznik odwiedzin czy obserwatorzy. Brakuje mi również linii separatora, która oddzieliłaby pasek boczny od głównej części bloga z postami. Plus za to, że blog jest utrzymany w czcionkach, które są czytelne i akceptują polskie znaki. Oczywiście ogromną zaletą jest również skromność Twojego bloga.

Styl postów (18/20)

Nie znalazłam żadnych rażących błędów ortograficznych, ani interpunkcyjnych. Myślisz pewnie teraz "to dlaczego nie dostałam maksa?". Już tłumaczę. Wszystko jest niby okej, ale nie podoba mi się to, że tekst jest rozłożony aż tak szeroko. Blog lepiej by wyglądał, gdyby był węższy, wtedy tekst bardziej by się zbił i byłoby czytelniej. Dostajesz również plusa za urozmaicenia czcionek.

Dodatki we wpisach (5/5)

Zdjęcia dobrej jakości, filmiki.

Dodatkowe punkty (2/10)
  • skromność
  • wpisy umiarkowanej długości
___________________________

Podsumowanie: 40/55. Bardzo dobry wynik! Niewiele zabrakło, by znaleźć się na liście THE BEST. Twój blog jest generalnie w porządku, ale popracowałabym na Twoim miejscu nad jego wyglądem i trochę tam posprzątała.

Pozdrawiam,
Riley

4 komentarze:

  1. SOY znaczy jestem, po hiszpańsku. Jeżeli ktoś czyta posty wie, że uczę się języka hiszpańskiego i interesuję się Hiszpanią. Gdy ktoś jest bardzo ciekawy co to znaczy, a nie może znaleźć tego na blogu -wystarczy wpisać to w Google. To w cale nie boli. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, szczerze mówiąc mało mnie obchodzi co może oznaczać 'soy'. Nie czytałam Twoich wszystkich postów, bo nie na tym rzecz polega, a wcale nie odejmowałam Ci punktów za to, że nie wiem co to znaczy.

      Usuń
    2. Bo skoro się tym nie interesowałaś to po co napisałaś: ale co oznacza owe soy?
      Spokojnie, chciałam tylko wytłumaczyć. :D

      Usuń
    3. Okej, rozumiem Cię, tylko chodzi o to, że troszeczkę po chamsku się wyraziłaś w komentarzu, pisząc "wystarczy wpisać to w Google. To w cale nie boli.". Dlatego troszkę ostrzej zareagowałam ;p

      Usuń